Potem przyszła kolej na wymianę obić - tradycyjnie w róże :)
Przyszedł także czas na krzesła, zakupione kiedyś na giełdzie za 50zł/szt. Były nie lada wyzwaniem mnie, ale udało się i oto efekt.
Wiem, że to marnotrawstwo zdekompletować krzesła, ale mam tyle pomysłów, że szkoda mi czasu na produkcję seryjną. Zawsze z wielką niecierpliwością czekam na końcowy efekt, który wynagradza pozdzierane i pokute przez pinezki i zszywki ręce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz